Cały dzień, ignorowany przez macochę, uderzałem w ciotkę.To samo ciało, inna kobieta.Taka sama odpowiedź.Sztuczna to wysiadła.Szybko, wysiadłem.- No, ale co?- zapytała ciocia.- Nie, nie, nie, to nie, nie.W długim związku, macocha weszła, zszokowana.Kujowy uśmiech pasierbicy mówił wszystko.Niegrzeczny, niespodziewany zwrot w trójkącie.